Fabuła raczej niczym oryginalnym się nie wyróżnia, choć nie znamy pełnej historii. Ala
przedstawiać nie trzeba, a David Gordon Green raczej filmów pod masową uciechę nie robi.
Czekam!
Podobała mi się scena w banku, jak przyszedł zakochany mężczyzna i zaśpiewał piosenkę o miłości dla swojej kobiety. Czułam, że bohaterka (Holly Hunter) zazdrościła koleżance takiej miłości. Holly Hunter dobrze gra w tym filmie twarzą. Jej twarz wyraża tyle emocji. Druga taka scena, gdzie twarz Hunter wyraża adekwatne emocje to scena z restauracji, kiedy to Angelo opowiada jej o swojej wielkiej miłości. Już po facjacie widać, że jest zawiedziona i upokorzona.